-Kilerron! Gdzie leziesz-zaśmiałem się i pobiegłem za uciekającym
pokémonem. Czmychnął w krzaki a ja słyszałem tylko jego
charakterystyczne "char, char". Złapałem go i zaczęliśmy się tarzać po
ziemi. Charmander był juść w miarę duży i za niedługo pewnie będę się
mógł spodziewać ewolucji.
-Jesteś głodny, bestio ty moja?-zapytałem.
-Char, char, char-pokiwał łebkiem.
-Więc zobaczmy, co my tu mamy.
Sięgnąłem do plecaka i sięgnąłem po żarcie w puszce. Wtedy usłyszałem
szelest i zobaczyłem postać człowieka za drzewem. Instynktownie
wyciągnąłem zamiast puszki rozkładaną maczetę i zacząłem skradać się do
drzewa.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz